Kategorie
Blog o Kolumbii Ciekawostki Ludzie Życie w Kolumbii

Jak wygląda zwykły dzień w Bogocie?

 

Kolumbijczycy lubią zasadę carpe diem i rzeczywiście korzystają z całego dnia, który tutaj przez cały rok trwa od 6 rano do 18.

Wstają więc często jeszcze przed wschodem słońca i kładą się zwykle wcześnie spać.

W Kolumbii dzwonić po 20 jest niemile widziane, za to o 7 rano, chyba poza imprezowiczami i pracownikami na nocną zmianę, niemal wszyscy są już na nogach, w biurach, no, albo przynajmniej stoją w korku.

Rozkład dnia w tętniącej życiem, 8 milionowej Bogocie niemal codziennie wygląda w następujący sposób:

 

5:30 rano – Kolumbijczycy nastawiają budzik jak nasi polscy górnicy. O tej porze już rozpoczyna się wstawanie, śniadanie złożone z kawy, kakao i jakiejś niewielkiej, słodkiej bułki oraz obowiązkowy, poranny prysznic, albowiem żaden szanujący się Kolumbijczyk nie wyjdzie z domu bez porządnej, porannej toalety.

W Kolumbii pachnieć, no cóż,  jak ktoś niewykąpany, to ogromne faux pas i nikt sobie na to nie chce pozwolić. Rano więc, w publicznych środkach transportu, niezależnie od klasy społecznej i w wielkim przeciwieństwie do Europy, zamiast woni człowieka, mamy odurzającą plejadę zapachów najróżniejszych wod kolońskich.

 

6:00 – Kolumbijczycy uwielbiają poranne czynności. Wielu z nich przed 6 rano idzie na siłownię lub pobiegać. Ci, którzy wolą w pracy jadać swieży obiad, o 6 rano, tuż po przebudzeniu, już smażą mięso, siekają sałatę oraz pakują go dla siebie i innych domowników w plastikowe pojemniki na lunch. W Kolumbii zapach smażonej cebulki z rana nie jest więc niczym przedziwnym. 

Wstawanie z kurami nie oszczędza nawet dzieci, które o 6 rano już stoją wykąpane i wyczesane przed domami i czekają, aż odbierze ich autobus szkolny. (PS. Dla bezpieczeństwa, na przystanku zawsze towarzyszą im rodzice, którzy do tego celu musieli obudzić się już przed 5 rano.)

 

6:00 – to również ostatni dzwonek, aby wyjechać z domu do pracy, zanim w Bogocie utworzą się korki. Kolumbijczycy wyjeżdżają do biur czasem jeszcze o 5:30, zanim dopadnie ich zakaz jeżdżenia po ulicach, czyli tzw. pico y placa. W dużych kolumbijskich miastach jest coraz więcej samochodów, więc wprowadzono tę ciekawą restrykcję: jeśli rejestracja waszego samochodu kończy się na nieparzysty numer, to od 6 rano oraz w godzinach szczytu nie możecie z niego korzystać w parzyste dni tygdodnia. I tak na zmianę.

Aby zdążyć, zanim policja systemu pico y placa wystawi mandat za niedozwolone godziny użycia samochodu, wielu pracowników jest więc w biurze już od 6:00. I zostaje w pracy do 19:30, kiedy wreszcie może ruszyć auto z parkingu.

Przez pico y placa oraz przez ogrom miasta, Bogotańczycy spędzają w pracy bardzo dużo czasu oraz długo również do niej dojeżdżają. Fajrant o16 jest tutaj praktycznie niemożliwy i większość zostaje do 19 albo dłużej.

 

I choć brzmi to niewiarygodnie, wierzcie mi, że:

a). Kolumbijczycy naprawdę są gotowi siedzieć w pracy te 12 godzin i

b). Prawdopodobieństwo, ze policja wyłapie waszą rejestrację ze sznurka innych pojazdów, wynosi 99% (Kto w tym czasie łapie złodziei, nie wiadomo.)

 

12:00 – W Kolumbii obiad jada sie zawsze punktualnie w południe. W mniejszych miasteczkach zdążą wrócić do domu i nawet uciąć sobie błogą sjestę, ale Bogocie nie ma szans dojechać do domu na obiad i jada się przysmażone rankiem mięsko, albo obiaduje w przeróżnej maści restauracjach z domowymi obiadami, których w Bogocie jest niezliczona ilość.

 

18:00 – O tej porze zapada w Kolumbii zawsze zmrok, więc według nich zaczyna się wydzielać melatonina i wkracza zmęczenie. Bogotańczycy zaczynają ziewać i posypiać w podróży powrotnej do domu autobusami Trasmilenio.

 

19:00 – Wieczorem w domach jest dużo do zrobienia. Trzeba przygotować kolację, często usmażyć mięso na następny dzień, bowiem rankiem każda minuta jest droga, sprawdzić zadanie domowe dzieci, które w szkołach przebywają zawsze do 16, a rano, jak już wiemy, wychodzą na przystanek skoro świt.

 

Tak jak u nas, święta jest godzina wieczornych wiadomości,

a ok. 21:30 Kolumbijczycy zwykle już są w piżamach gaszą światło. 

(A odgryzają się w weekendy, w zakrapiane, taneczne, nieprzespane noce. 🙂 )

 

Choć Kolumbijczycy są spontanicznym i pomyslowym narodem, życie w Bogocie jest dość zadaniowe i może wkraść się rutyna. Jednocześnie, przy chaosie ulic, śmiechu i dynamice myśli, łatwo się z rutyny wyrwać. I choć dni mijają szybko, żaden z nich nie jest podobny do poprzedniego i zawsze można spodziewać się niespodzianki – przerywnikiem rutyny jest nagły korek na drogach, zupełnie nieprzewidywalny klimat miasta, kolorowe stragany na ulicach i złudne poczucie czasu  – bowiem nigdy nie wiadomo, jak długo zajmie przejazd z jednego miejsca na drugie, ani też, czy przyjedzie się punktualnie. 

 

Jeśli chcecie zobaczyć Bogotę i posłuchać osobiście o zwykłym dniu w kolumbijskiej stolicy, to podsyłam Wam nasze video: https://www.youtube.com/watch?v=tq4mal3ztLs&t=18s

Do zobaczenia w Kolumbii!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *