Kategorie
Blog o Kolumbii Ciekawostki Kolumbia dla turystów Mama w Kolumbii Życie w Kolumbii

Kolumbia z małym dzieckiem. Na co warto zwrócić uwagę?

Oto wpis o tym, co sprawdza się z (małym) dzieckiem w Kolumbii.

Coraz więcej Rodziców widzi w Kolumbii dobre miejsce na wakacje z przychówkiem i – jest gotowych na podróż po kraju Andów.

A ponieważ sama jestem Mamą i funkcjonuję tutaj na codzień, napiszę Wam, na co warto zwracać uwagę.

Kochani Rodzice, i kochani Podróżnicy. To jest wpis o tym, co sprawdza się z małym dzieckiem w Kolumbii. Słyszę, że coraz więcej Rodziców widzi w Kolumbii dobre miejsce na wakacje z przychówkiem i – że coraz więcej Rodzin jest gotowych na podróż po Andach i dwóch wybrzeżach.

Ponieważ sama jestem Mamą i funkcjonuję tutaj na codzień, napiszę Wam, na co warto zwracać uwagę.

A ze względu na to, że sama czasem się dziwię, jak ja sobie radzę z małym dzieckiem w ośmiomilionowej Bogocie, może być to inspiracja dla innych pasjonatów przygód. 🙂

Przede wszystkim, do odważnych świat należy i tej odwagi na pewno nie powinno zabraknąć w Kolumbii.

Otóż, nie nastawiajmy się na infrastrukturę w pełni przystosowaną do małych dzieci. A już na pewno nie na taką, do której jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. W Kolumbii bowiem improwizacja nie zdarza się – nie tylko w teatrze.

 

Hotele, lotniska, autobusy są wprawdzie coraz wygodniejsze i coraz bardziej nastawione na zagranicznych turystów, jednak nie dzieje się to tak szybko, jak tego potrzeba.

Kolumbia uwielbia dzieci i rzeczywiście wszyscy się dziećmi zachwycają i wszyscy pragną je mieć. Mimo to, przygotowanie do małych dzieci jest dość niewielkie i większość zależy od Rodziców – ich kreatywności i odpowiedzialności. Tutaj nie myśli się za Rodziców i nie wybiega przed szereg z uregulowanymi, tak jak u nas, zasadami, które wręcz zwalniają z myślenia. Tutaj każdy rodzic odkrywa świat na nowo, a w tym świecie głowa na karku i pomysłowość i liczą się nade wszystko.

W publicznych łazienkach nadal nie wszędzie są przewijaki dla dzieci, a jeśli już, to na pewno nie w męskich toaletach. Świadomość, że mężczyźni też mogą przewijać dzieci, wciąż jest jeszcze odległa i Tata Milusia przewija go w… samochodzie, bo przecież do damskiej ubikacji go nie wpuszczą.

Nie wszystkie restauracje mają siedzonka dla dzieci, a choć wiele je owszem, ma, to krzesełka nie są zbyt wygodne. Albo są zbyt głębokie, albo nie mają tacki z przodu, tak więc jedzenie dla Malucha jest wielce utrudnione.

Miejskie parki często nadal nie mają wydzielonych placów zabaw dla dzieci, przez co maluchy mają do czynienia z psami, a co za tym idzie, z psimi pozostałościami. Pomimo tego, że w Bogocie raczej się sprząta po czworonogach, nie zawsze robi się dokładnie, albo też pieski nie zawsze dobrze trawią; faktem jest, że psie prezenty ścielą się dość gęsto. Dopiero jako mama zwróciłam na to uwagę, wcześniej byłam szczęśliwa, że niewielkie, bogotańskie parki są tak przyjazne zwierzętom.

Nie ma jednoznacznego nakazu posiadania fotelika samochodowego dla dzieci. Przyjezdnych z Europy i USA skandalizuje fakt, że dzieci są na rękach rodziców w samochodzie, albo gdy nie mają atestowanego fotelika dla dzieci w aucie. Tutaj faktycznie policja nie zwraca na to większej uwagi i bezpieczeństwo pozostawione jest raczej rodzicom i ich poczuciu odpowiedzialności.

Juz wiemy, że Kolumbia to wielość klimatów, góry i doliny, dzika przyroda i mili ludzie.


Co się więc sprawdza podczas podróży po Kolumbii z dzieckiem?

  1. Nosidełko. Zdecydowanie nasz najlepszy zakup. Przeczuwałam, że w Bogocie będzie mi wygodniej nosić Milusia w nosidełku i rzeczywiście dla mnie sprawdza się ono najlepiej. Póki dziecko jest jeszcze małe, nosidełko jest wręcz nie do przecenienia. Nie trzeba zabierać i składać & rozkładać wózków czy spacerówek, pchać ich przed sobą, manewrować i uważać na dziury. W Kolumbii pamiętanie o wielu rzeczach i dekoncentracja z tym związana, nazywa się „encarte”. Takiego właśnie „encarte” nosidełko pozwala mi najlepiej uniknąć. 
  2. Jeśli ktoś nie lubi nosidełka i preferuje wiązania – to analogicznie sprawdzi się chusta.
  3. Ubranka na cebulkę. Sczególnie w Bogocie i innych górskich miastach. W Andach mówi się, że w ciągu dnia pogoda może zaskoczyć nas czterema porami roku. Podróż przez Kolumbię to często przeprawa przez zakładanie cieplejszych ubrań i zdejmowanie ich, ponieważ temperatura zmienia się wraz z każdym metrem wysokości w górach. Trzeba spakować więc ubrania na upalne lato i na poważną jesień. A dzieciakom – najlepiej spakować bezrękawniki i dodatkowy szalik i czapkę. (Uwaga, czapki – kominiarki są jednym ze standardowych elementów garderoby bogotańskich dzieci. Chodzi o to, aby nie wdychały zimnego powietrza.)
  4. Szybkoschnące ubrania. Zwłaszcza, gdy jedziemy w bardziej deszczowe, tropikalne regionach Kolumbii, gdzie wilgotność sięga 100% i włosy, zmoczone w środę, w piątek jeszcze są mokre (Sprawdziłam!)
  5. Towarzystwo minimum jeszcze jednej osoby dorosłej, dla: bezpieczeństwa,  dla niezwariowania, dla pomocy i… dla potrzymania, gdy podłoże niekoniecznie sprzyja, aby maluch sam sobie biegał.
  6. Dla miłośników tropikalnych stref, konieczny jest repelent, najlepiej najbardziej natralny z możliwych oraz moskitiera. W Kolumbii nie ma malarii, rzadko też słyszy się o żółtej febrze, za to słychać o infekcyjnej chorobie od ukąszenia komarów – dendze. 
  7. Spokój. Jeśli kojarzycie Kolumbię z koncepcją cierpliwości i błogosławionego stanu „zen” w sytuacjach, gdzie przeciętny Polak dawno poszedłby w powietrze, to macie rację. Ten właśnie poziom spokoju z dzieckiem w Kolumbii jest zawsze najbardziej potrzebny:
  • Dwudniowy korek na autostradzie, bo w porze deszczowej obsunęła się ziemia? Trzeba przeczekać. 
  • W hotelu wysiadł prąd? Spokojnie, punktualnie o 6 rano zawsze i tak robi się jasno. 
  • Na Karaibach nie ma molo, więc ktoś próbuje pomóc nam wsiąść do tańczącej na wysokich falach motorówki? Trzeba po prostu przeżegnać się i… iść na żywioł.
 

Natomiast – na co w podróży po Kolumbii z dziećmi należy mieć na uwadze?:

  1. Wózek dla dzieci. Często zbędny. Gdy oglądam na video i filmach perfekcyjnie wyłożone chodniki w europejskich miastach lub widzę w USA mamy lub tatusiów na rolkach, pchających sportowe wózki z dziećmi, zaraz myślę, jak by to wyglądało w kolumbijskich realiach.

Kratery na bogotańskich drogach często mają głębokość kilku centymetrów, a idealnie ułożona kostka brukowa to zupełna utopia. Nawet, jeśli w bogatszych dzielnicach znajdą się takie równiutkie odcinki, to zawsze są to odcinki, po których trzeba uważać na pułapki, jak dziury w chodnikach, uskoki lub krawężniki, przy których trzeba kogoś poprosić o pomoc.  

Ponieważ zawsze chodziłam szybko i, po europejsku, lubię robić rzeczy w miarę efektywnie, wózek zdecydowanie mnie opóźnia.

Kolumbijska ciocia Milusia wiozła go kiedyś wózkiem przez bogotańskie ulice i odcinek, który pieszo zwykle pokonuje w 10 minut, zajął jej ponad pół godziny. Wdrapywanie się przodem / tyłem na krawężniki, omijanie przeszkód i slalom między dziurami odbyła z namaszczeniem i zakończyła sukcesem, ale później opadła ma krzesło spocona jak mysz.  

Osobisty małżonek Miguel sam długo wzbraniał się przed kupnem wózka, ponieważ cały czas ma w pamięci, jak jako dziecko wiózł swoich braci bliźniaków, jak potknął się kółkiem o jakąś wielką dziurę i jak bracia wywrócili koziołka i wylądowali do góry nogami. Choć wszyscy przeżyli bez urazów, trauma została, a nasz wózek… częściej służy jako mebel do drzemki Milusia, niż jako pojazd na spacery.  

2. Fotelik samochodowy.  Choć w Bogocie większość montuje foteliki, nie jest to oczywistością. W tym miejscu podziwiam wszystkich, kto fotelika nie używa, ponieważ jazda po kolumbijskich miastach wymaga umiejętności Formuły 1.

Fotelików na pewno nie znajdziemy w taksówkach, krążących po mieście. Na to warto się przygotować.

3. W nie wszystkich hotelach są w standardzie łóżeczka dla dzieci, dlatego rodzice często sypiają w łóżkach z Rodzicami.

4. Jedzenie. Podróżując z niemowlakami, najwygodniejsze jest… karmienie piersią. Poza miastem często nie ma gdzie podgrzać wody, wyparzyć butelek.

Dostępne odżywki, słoiczki, kaszki dla dzieci istnieją, ale wrażliwi na zawartość cukru rodzice nieraz się porządnie wystraszyć.

Za to – choć dla starszych dzieci dostępne gotowe gerberki, w Kolumbii okazują się one zupełnie zbędne. Kolumbijskie jedzenie jest bardzo łagodne w smaku, a jedyną przyprawą, której nadużywają, to kolendra. Choć Kolumbia jest mięsożernym krajem, bogactwo warzyw i owoców pozwoli przeżyć też każdej wege – rodzinie.

Nieocenione w Kolumbii są owoce, dostępne przez cały rok w całej palecie barw, smaków i zapachów. I każdy podróżnik, mały i duży, zawsze będzie miał ich niedosyt.

5. Autobusy miejskie mają zwykłe bardzo wysokie podwozie, a potem należy przejśc przez obrotowy licznik pasażerów, dlatego wksakiwanie do nich, nie daj Boże z wózkiem, to cyrkowa akrobacja. 

To samo się tyczy, gdy wsiadamy w miastach do autobusów szybkiego ruchu (w Bogocie – Transmilenio), w godzinach szczytu. 

Kolumbia to kraj potencjału i jedna wielka przygoda. Jeśli nie gustujemy w 5 gwiazdkowych resortach i chcemy poznać ten kraj od środka, na przygodę właśnie trzeba się nastawić. Z dziećmi – podwójną!

Życzę Wam przyjemności i szerokiej drogi,

Ola

Specjalne podziękowania za wymianę pomysłów i opinii dla dwóch polsko – kolumbijskich mam:

Edyta Marzec

Małgorzata Szyk 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *