Kategorie
Blog o Kolumbii Życie w Kolumbii

Walentynkowo i popielcowo w Kolumbii

W tym roku wyjątkowo jest walentynkowo – i  popielcowo. A o ile Walentynek w Kolumbii się formalnie  nie obchodzi, Środę Popielcową – i owszem.

Walentynki są fiestą tutaj we… wrześniu i obchodzi się je jako Día de Amor y Amistad, czyli Dzień Przyjaźni i Miłości. Ich wrześniowe celebrowanie natomiast, wbrew nazwie, trwa nie jeden dzień, ale przez cały miesiąc. To we wrześniu pełno jest na ulicach i wystawach sklepowych serduszek, balonów i różowych dekoracji.

Walentynki są za to świętem, znanym raczej z internetu i z innych krajów świata.  I wydaje się, że na ich wprowadzeniu najbardziej zależy handlowcom. Luty bowiem w Kolumbii zalicza się do najchudszym pod względem sprzedaży miesiącem, ponieważ wszyscy klienci leczą jeszcze straty poniesione podczas bożonarodzeniowych zakupów i spłacają nadwyrężone karty kredytowe. Przymus kupowania natomiast podreperowałby każdy handlowy budżet.

Wino i czekoladki, a kwiaty… na eksport.

U nas w Polsce, jedni są zwolennikami kwiatów ciętych, inni wolą wino i czekoladki. W Kolumbii, kwiaty w dużej mierze służą do ozdoby mieszkań i… na eksport. Kwiatów w Kolumbii więc nie otrzymuje się na Walentynki ani na imieniny. Kolumbijczycy nie są więc wcale przyzwyczajeni do obdarowywania kwiatami kobiet, a kobiety nie oczekują bukietów czerwonych róż pod drzwiami. Kwiaty wręcz są kojarzone z przeprosinami i czasem wywołują podejrzenia kobiet, cóż takiego tym razem przeskrobał wybranek jej serca. Dzieje się tak dlatego, że tradycyjnie większość kwiatów ciętych wysokiej jakości jest eksportowana do Europy i do USA. Sprzedawane kwiaty w Kolumbii są więc drugiej jakości a przez to – tanie, trudno więc nimi zaskoczyć narzeczoną, i do kwiatów najlepiej  jest wykosztować się na jakiś „poważniejszy” podarunek.

Choć aktualnie się to zmienia i coraz więcej doskonałej jakości róż i hortensji jest dostępnych na kolumbijskim rynku, ci, którzy obchodzą Walentynki, idą najchętniej na kolację lub do kina.

Natomiast huczniej obchodzi się tutaj Środę Popielcową,

która wyjątkowo w tym roku wypadła nam w walentynkowe święto. Wprawdzie Kolumbijczycy nie stosują się do ścisłego postu, wyrzeczeń mięsa, słodyczy ani napojów wyskokowych, ponieważ umartwianie się zupełnie nie idzie w parze z ich tropikalnym, latynoskim temperamentem, ale wierzący Kolumbijczycy idą w ciągu dnia do Kościoła. Nie wszyscy zostają na mszy, ponieważ najistotniejsze tego dnia jak nakreślenie na czole każdego Brata i Siostry wielkiego krzyża mazią z popiołu wymieszanego z wodą. Krzyż smaruje na czole kapłan lub szafarz i maź zasycha na czole przez następne kilka minut. Po tym zabiegu, po miastach chodzą kobiety i mężczyźni z wytatuowanymi krzyżami, których nie wolno zmyć aż do wieczora. Sama się, jak widać na zdjęciu, poddałam.

Gdy wylądujecie więc przypadkiem w Środę Popielcową w Kolumbii, radzę Wam pamiętać o tym wyznaniu wiary na czołach. Można się bowiem zdziwić, wystraszyć, przypisać do zupełnie innego wyznania; widok bowiem z codziennością niewiele ma wspólnego.

3 odpowiedzi na “Walentynkowo i popielcowo w Kolumbii”

Tak! Byłaby kolejna okazja do świętowania! U nas za to mamy huczny Dzień Kobiet, który w Kolumbii jest niszową okazją 🙂 Pozdrowienia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *